Wielką zaletą takiej ryby jest to, że praktycznie "nie ma ości" - oczywiście ości są, ale pod wpływem octu robią się tak kruche, że wręcz nie wyczuwalne.
Idealna opcja dla tych, co ryby lubią, ale ości już nie koniecznie ;)
Dokładnych proporcji nie jestem w stanie podać. Prócz zalewy wszystko robię "na oko"
Składniki:
- ryby słodkowodne (np. płocie, leszcze, okonie itp)
- sól
- mąka
- olej
Zalewa:
- 4 szklanki wody
- 1 szklanka octu 10%
- 1 szklanka cukru
- 1 czubata łyżka soli
- przyprawy - ziele angielskie, liść laurowy, pieprz ziarnisty
Niektórzy dodają jeszcze cebulę, ale ja nie dodaję, bo ryba potrafi się po niej zepsuć.
Zaczynamy od sprawienia ryb - pozbywamy się łusek, głów, wnętrzności, ew. płetw. Jeśli ryby są duże, można je pokroić. Umyte i osuszone ryby nacieramy solą do smaku. Obtaczamy w mące z każdej strony i smażymy na złoty kolor na średnim ogniu.
Z podanych składników gotujemy zalewę, rybę przekładamy do słoików tak ścisło jak się da. Zalewamy gorącą zalewą, od razu zakręcamy i odstawiamy do góry dnem do wystygnięcia.
Karola jesteś genialna. Szkoda, że tak daleko mieszkam, bo bym się wprosiła do Ciebie na tą rybkę. Powiedz mi kochana ile czasu można je przetrzymywać?
OdpowiedzUsuń2 lata spokojnie- u mnie nigdy dłużej nie miała okazji postać ;)
UsuńNiestety dawno tak podanej ryby nie jadłam, ale jeśli chodzi o mnie to ja uwielbiam zdecydowanie najbardziej łososia. Całkiem niedawno także miałam okazję robić przepis z https://mowisalmon.pl/przepisy/nalesniki-z-wedzonym-lososiem-mowi-i-kwasna-smietana/ i faktycznie takie naleśniki wyszły przepysznie.
OdpowiedzUsuń