Wielką zaletą takiej ryby jest to, że praktycznie "nie ma ości" - oczywiście ości są, ale pod wpływem octu robią się tak kruche, że wręcz nie wyczuwalne.
Idealna opcja dla tych, co ryby lubią, ale ości już nie koniecznie ;)
Dokładnych proporcji nie jestem w stanie podać. Prócz zalewy wszystko robię "na oko"
Składniki:
- ryby słodkowodne (np. płocie, leszcze, okonie itp)
- sól
- mąka
- olej
Zalewa:
- 4 szklanki wody
- 1 szklanka octu 10%
- 1 szklanka cukru
- 1 czubata łyżka soli
- przyprawy - ziele angielskie, liść laurowy, pieprz ziarnisty
Niektórzy dodają jeszcze cebulę, ale ja nie dodaję, bo ryba potrafi się po niej zepsuć.
Zaczynamy od sprawienia ryb - pozbywamy się łusek, głów, wnętrzności, ew. płetw. Jeśli ryby są duże, można je pokroić. Umyte i osuszone ryby nacieramy solą do smaku. Obtaczamy w mące z każdej strony i smażymy na złoty kolor na średnim ogniu.
Z podanych składników gotujemy zalewę, rybę przekładamy do słoików tak ścisło jak się da. Zalewamy gorącą zalewą, od razu zakręcamy i odstawiamy do góry dnem do wystygnięcia.